Okolice Katowic, na półmetku życia, mam nadzieję, zawodowo: podatkowo, szkoleniowo, Rodzinnie 2+1, nieuleczalnie chora na Sycylię
Najpierw przez kilka długich lat marzyłam o Sycylii, kiedy w 2008 roku, po trzech dniach podróży z Katowic wreszcie tam dotarłam, wiedziałam już, że muszę wrócić... zdarzyło się to już w październiku tego samego roku... I od wtedy już co roku, z małą przerwą na Sardynię, zapadłam na nieuleczalną chorobę zwaną Sycylia.
Za każdym razem przed wyjazdem myślę, może już wystarczy? Może teraz inne zakątki świata? a wracając, kiedy wysiadam z samolotu, mam ochotę od razu przejść do stanowiska odloty i wrócić... Wracam, zazwyczaj z "jeńcami";). Sycylia zauroczyła mnie tak bardzo, że pojechało tam za moją namową już bardzo wiele osób... Mam jeszcze mnóstwo do zobaczenia... a gdy dodać okoliczne wysepki...
Choroba jest nieuleczalna i nie ukrywam że dzięki Sławie i jej stronie infekcja się rozwija... Wertując www.jedziemynasycylie.pl odkrywam coraz więcej miejsc, które muszę jeszcze zobaczyć... i martwię się, czy życia mi starczy...
Nie używam hoteli, wybieram ustronne i ciągle jeszcze dzikie miejsca, wolę małe trattorie niż restauracje, a do miejsc tłumnych zaglądam tylko na chwilę, jeśli z wszelkich znaków wynika, że mimo wszystko trzeba tam być... Kończę pisać relację - "przewodnik subiektywny" z moich dotychczasowych wyjazdów, przekażę Sławie do publikacji jak tylko skończę. Pracuję też nad przygotowaniem kilku fotek do galerii.
Bardzo mnie cieszy, że ta choroba dotyka też innych, że więcej jest osób które muszą tam wrócić, że można wymienić myśli, zdjęcia, tęskność za miejscem...
Pozdrawiam wszystkich sycyliomaniaków...
PS. Proponuję rozpocząć produkcję koszulek: www.jedziemynasycylie.pl ;)
Anek
Komentarze
PS w mojej rodzinie jest parę osób pracujących w służbie zdrowia... Czyli, ja działam w tej samej służbie, tylko na opak...?
poza wszystkim jeśli choroba jest nieuleczalna... to nie czas ją leczyć...
Martwię się tylko, bo czasu jakby coraz mniej na pracę, a głowa na Sycylii juz prawie na stałe
Jutro dodam zdjęcie, dziś jest pracowity dzień, ale poza stroną. Aha, to nic że jesteś samochodziara, nie martw się, większość tych co tu piszą rozbija się po Sycylii samochodem. Póki rozumieją potrzeby tych, co jeżdżą pieszo - wszystko jest OK!
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.