Uważam, że dla takiego wędrowca, o jakiego mi chodzi (tanio i ciekawie) B&B czyli łóżko ze śniadaniem to najkorzystniejsza opcja. Wkurza mnie, kiedy oferujący mieszkania reklamują się: samodzielne, ale w cenie B&B - nieprawda, bo w mieszkaniu musimy sami zapłacić za śniadanie, co zwiększa cenę. W B&B śniadanie dostaniemy bez dodatkowej opłaty, a jeśli jeszcze weźmiemy coś na potem, oszczędzamy z pewnością kilka euro. Należy jednak wiedzieć, że śniadania po włosku, a szczególnie po sycylijsku są inne niż u nas!
Tradycyjne sycylijskie śniadanie to głównie kawa lub cappucino (uwaga, cappucino to napój tylko śniadaniowy, zamawiając cappucino po obiedzie, lub o zgrozo, wieczorem narazimy się strasznie tambylcom!) oraz słodki rogalik lub/i grzanka z dżemem lub nutellą, może jogurt, soczek, owoce. To wszystko. W wielu B&B nie możemy liczyć na więcej, a więc Polacy pomstują, no bo jak się tym najeść. Hm, dużo zależy od podejścia do sprawy przez wędrowca, no bo przecież jedziemy nie tylko podziwiać świątynie, ale chcemy chyba podejrzeć, a także spróbować odmienności tamtejszego życia... Skoro gdzieś jedziemy, to powinniśmy, wg mnie, na chwilę dostosować się do nich, a nie żądać, żeby oni dostosowali się do nas, nie marudzić, że jest inaczej niż u nas. Chyba nikkomu się nic nie stanie, jeśli przez kilka dni będzie jadł śniadanie inne niż w domu! Bardzo polecam takie podejście do podróżowania!
Jednak wiele B&B wychodzi na przeciw oczekiwaniom turystów na dwa sposoby. Pierwszy, dla mnie mniej ciekawy, to danie gościom prawa wyboru co do rodzaju śniadania: jeśli poprosimy o śniadanie tzw. europejskie, dostaniemy nie tylko słodkie, ale też kanapki, żółty ser, może wędlinę itp. Nie liczmy raczej na obfite śniadanie tego rodzaju, bo na południu na śniadanie nie jada się wiele, trudno im zrozumieć nasze potrzeby...
Drugi sposób uwielbiam: śniadanie po sycylijsku (szczególnie w zachodniej Sycylii) bogate, smakowite, do wyboru do koloru, do tego często świeżuteńkie i czasami przygotowywane przez właścicieli wcześnie rano. Po sycylijsku, a więc nadal kawa (do woli) i słodkości, ale te drugie w ogromnym wyborze i ilości, pachnące, gorące słodkie bułeczki z kandyzowanymi owocami, z ricottą, nutellą, czasem ciasto pieczone o świcie, owoce, soki. Nie powiecie mi, że opychając się tymi łakociami na śniadanie i biorąc jeszcze na drugie śniadanie słodką bułeczkę nie potraficie się najeść, choć jest to śniadanie inne niż w domu...